-Co? Nie wiem czy dociera do Ciebie to że zabrało ich wojsko i FBI w tym mój pierdolony ojciec.
-To co? Wymiękają przy Harrym, Zaynie i Louisie. Chłopaki są najlepiej wyszkolonymi zabójcami na świecie i serio myślisz że daliby się tak złapać? Oni mają cel więc nie rycz.
-Co? Nie rozumiem.
-Niall Ci może wyjaśni jak wrócą.-Co? Ale kiedy Oni kurwa wrócą?
-Dobra, pa.-szatynka odłożyła telefon.
-I co?-mruknęłam ocierając łzy.
-Będą niedługo.-Czy ja jestem jedyną która tu nic nie rozumie?
-Wytłumacz mi o co chodzi bo zaraz kurwicy dostanę.-nie wytrzymałam. Zresztą dziwisz mi się?
-Twój ojczulek myśli że przechytrzył Niall'a, myli się. Wiesz jak Nas znaleźli?
-Jak?
-Niall powiadomił kogoś z anonimowego telefonu, chciał żeby twój ojciec przyjechał i chce się zemścić.
-Nadal nie rozumiem
-To słuchaj...On chce zabić Twojego ojca.-Jeszcze pare dni temu poparłabym ten pomysł w pełni, ale teraz? Nie wiem.
Wstałam i pobiegłam do sypialni. Otworzyłam szafę i wyłożyłam wszystkie moje rzeczy do plecaka który miałam ze sobą. Muszę stąd uciec, wykorzystać okazje...może i Go kocham, ale nie wiem czy mogę tak żyć.
-Co Ty robisz?-Lubię Cię Sophia ale spierdalaj.
-Idę się przejść.
-Z plecakiem?
-A jakby zaczęło padać? Pozatym mam tam wodę i kanapkę, chcę zobaczyć okolicę.-Przyjrzała mi się dokładnie i skinęła głową po chwili nie było już jej.
Zabrałam telefon i udałam się na pokład. Gdy byłam już na małym mostku łączącym jacht z portem usłyszałam krótkie "Gdzie kolwiek byś była On i tak Cię znajdzie". Musze zaryzykować, jednak perspektywa życia w wielkiej willi w luksusie a błąkania się na świecie bierze przewagę. Nie. Emily idż...rozum nie pozostaje bez głosu. Emily zostań...serce zresztą też. Wywróciłam oczami i wróciłam na pokład. Sophia tylko się zaśmiała,odpowiedziałam Jej środkowym palcem i poszłam do sypialni mojej i tego przygłupa. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy.
-Radzę Ci być grzeczniejszą.-przypałętała się.
-Bo?
-Bo Horan się dowie że chciałaś zwiać.
-Chciałam się przejść, ale wmawiaj sobie...no pewnie.
-Grzeczniej blondzia.-No nie wytrzymałam, podniosłam się.
-Posłuchaj mnie uważnie, jestem dziewczyną Niall'a i to jest jego jacht, podobnie jak Ja więc to ty bądź grzeczniejsza bo to nie twojego ojca dzisiaj chcą zabić kochana i wiesz co? Spierdalaj bo to nie Twoja sypialnia.-Przesadziłam, ale mam zły humor.
Spojrzała się na mnie zdziwiona i oburzona i opuściła pomieszczenie. Chwila spokoju. Wreszcie...
Zamknęłam oczy i dłonią dotknęłam mojej szyi, piekła. Miałam na Niej pełno malinek po wczorajszej nocy, było niesamowicie. Zasnęłam...dopiero co wstałam, ale pod wpływem tych wszystkich wydarzeń byłam tak zmęczona że po prostu zasnęłam jak zabita.
Obudziły mnie czyjeś usta na moich ustach. Otworzyłam oczy i zobaczyłam niebieskie prawie że błękitne oczy.
-Jak mogłeś?!-podniosłam się gwałtownie.
-No przepraszam że żyje.-zaśmiał się i podniósł ręce do góry.
-Dobrze wiesz że nie o to chodzi.
-Jak mogłeś mi nic nie powiedzieć o tym wszystkim? O tym anonimowym telefonie i tej akcji.-dodałam.
-Przepraszam kochanie, ale chciałem Ci zrobić niespodziankę plus mam dobrą wiadomość.
-No słucham.
-Twój ojciec żyję, ale nie ma naszych akt.
-Czyli?
-Jesteśmy niewinni jak niemowlęta, nie musimy się ukrywać.
-Przecież cały świat dobrze wie kim jesteś.
-Ale sąd i policja nie ma na to dowodów.-uśmiechnął się szeroko.
-A wiesz dla kogo to zrobiłem?
-No słucham.
-Dla Ciebie kochanie.-nie wytrzymałam, rzuciłam się na Niego i zaczęłam przytulać najmocniej jak tylko mogłam, jest jedyną osobą którą kocham tak mocno.
-Kocham Cię.-pocałowałam go w policzek.
-Gdybyś kochała to byś nie chciała uciec.-oderwał się ode mnie i wstał zły.
-Słucham?
-Sophia mi powiedziała.-Głupia suka, a myślałam że się lubimy.
-Po pierwsze nie chciałam uciec tylko chciałam iść na spacer.
-Z plecakiem?
-Mam tam wodę.-Spojrzał się na mnie i zaczął iść w kierunku plecaka. Rzuciłam się z łóżka na Horana i próbowałam powstrzymać.
-Chciałaś iść na spacer z ubraniami?-spojrzał na mnie surowym wzrokiem.
-To coś złego?-wyszczerzyłam się chcąc załagodzić sytuacje.
-Spierdalaj.-mruknął i wyszedł z sypialni, Sophia! grrr, kurwa mam ochotę Ją wyrzucić rekinom na pożarcie, wiem że brzmię jak jakiś psychopata, ale zniszczyła mój związek. Ma racje, chciałam uciec bo miałam tak pogmatwane myśli że połowy z Nich nie pamiętam, ale żeby mówić od razu Niallowi? Ciekawe co by zrobiła gdyby Liam się dowiedział o naszym sekreciku...
Wyszłam na pokład, nikogo nie było.
-Więzień 1069!-wiem, jestem taka zabawna. Usiadłam na leżaku a po chwili zobaczyłam blondyna z papierosem w ustach.
-Czego?

-No zgadnij, może dlatego że osoba którą pokochałem tak mocno w tak krótkim czasie chciała uciec? Hmm... nie to nie to.-warknął i zgasił szluge.
-No przepraszam Cię, miałam mętlik w głowię, nawet nie weszłam na ląd...rozum kazał iść, ale serce zabroniło.-spojrzał się na mnie. Stanął jak wryty. Podniosłam się z leżaka i podeszłam do Niego.
-Kocham Cię.-po moich policzkach leciały łzy, nie były to łzy szczęścia...były to łzy bardziej nadziei i smutku. Spojrzał się na mnie i przytulił.
-Przepraszam.-mruknął.
-Kocham Cię najbardziej na świecie.-dodał. Spojrzałam mu prosto w oczy i zaczęłam całować, nasze języki idealnie ze sobą współgrały. Kocham Go, ile razy już to mówiłam? Nie wiem, ale będę powtarzać do końca moich dni.
-No proszę jaka sielanka.-Liam i Smith usiedli na kanapie. Nie udało Ci się Sophia.
Niall objął mnie w pasie, dotykając dłonią mojej pupy co bardzo mi przeszkadzało,ale gdy przypomniałam sobie o kochanej koleżance to przestało. Uśmiechnęłam się pod nosem. Dosiedliśmy się do Nich.
-Co u zakochanej pary?-Payno się zaśmiał na co Horan oblizał usta i poruszył brwiami w ten sposób do mnie. Poczułam to ciepło na policzku.
-A co u dziecka Sophia?-szatynka spojrzała się to na mnie to na Liama.
-Jakiego dziecka?-zapytał zdezorientowany Li. 1:0 dla mnie Smith.
~*~
I tym oto akcentem kończę 14 rozdział :)
Mam nadzieje że Wam się podobał ;)
12 komentarzy=następny rozdział.
Całusy :*
Mrs.Horanxx