-Mnie?
-Tak, Ciebie...Ja już nie potrafię grać Horan, kocham Cię ponad życie i strasznie mi Ciebie brakuje.-łza spłynęła po moim policzku, blondyn podszedł do mnie bliżej i otarł łzy.
-Księżniczko. Przepraszam za wszystko co ci zrobiłem, popełniłem błąd którego już nigdy w życiu nie popełnię, ale daj mi ostatnią szanse. Przeprowadź się do mnie, do mojego apartamentu w NY i rzuć tą robotę, będziesz moją księżniczką, będziesz traktowana jak księżniczka, będziesz mieć wszystko.
-Tylko mnie kochaj.-mruknęłam i owinęłam swoje ręce w okół szyi Irlandczyka, pocałowałam mojego byłego, przyszłego, obecnego? Sama nie wiem kim On jest.
Chłopak oddał pocałunek i przytulił mnie. Tkwiliśmy tak przytuleni do siebie przez dobre pięć minut.
-To co?
-Nie wiem, jak na razie muszę iść do domu...jutro muszę wcześnie wstać.
-Ty nic nie musisz kochanie, jutro rezygnujesz z pracy.-poprawił mi kosmyk włosów na mojej twarzy.
-Muszę to przemyśleć, odezwę się...pa.-mruknęłam i odeszłam od blondyna.
Droga powrotna zleciała mi szybko.
-Matko kochana!-Była 9 rano a ja dopiero wstałam, szefowa mnie zapierdoli. Szybko wstałam z łóżka i pobiegłam się ubrać..spojrzałam na telefon. 10 nieodebranych połączeń od tej wiedźmy.
Wzięłam łyka soku i pobiegłam do pracy.

Usłyszałam jednoznaczne jęki wychodzące z tego pokoju.Serio ludzie? W pracy?
Po chwili z pokoju wyszła Kristina, moja szefowa...cała roztrzepana. No to nieźle się bawiła.
Ale to co zobaczyłam po chwili przyprawiło mnie o mdłości.
Niall.
Mój Niall.
Przynajmniej myślałam że mój.
Blondyn wyszedł z pokoju poprawiając swoją szarą bluzę.
-Horan....-warknęłam pod nosem.
-O kochanie!-chciał mnie pocałować, ale go odepchnęłam.
-Chyba coś ci się pomieszało, jakie kochanie? Wcale się nie zmieniłeś...-miałam łzy w oczach.
-To nie tak jak myślisz, mnie nic z nią nie łączy...-chuj ci w dupe.
-To co to miało znaczyć?!-Po chwili z pokoju wyszedł jeszcze Zayn, co tu się kurwa dzieje?
-Chodź.-złapał mnie za rękę.
-No co?
-Zayn jej dał dragi, sama wiesz jaki jest Malik...-Bardzo dobrze wiem, koleś znany z tego że najchętniej wyruchałby wszystko co żyje na tej planecie. Za wszelką cenę.
-To prawda?-spojrzałam się na chłopaka, mulat przytaknął.
-Wypad obydwoje, musze ją jakoś ogarnąć.-mruknęłam.
-Ty nie będziesz pracować, jedziesz ze mną, ona dojdzie do siebie za godzinę.-ten jak był kretynem tak i nadal jest.
-Będę pracować.
-Nie, na pewno NIE tutaj.-coś tam powiedziałam pod nosem, co sama nie zrozumiałam do końca.
-Dobra, wypad.-wskazałam im drzwi.
-Będę po ciebie za godzinkę kochanie.-przytulił mnie i pocałował w czoło.
Chryste Panie.
Będę musiała się teraz użerać z Tą suką. W sumie to Jej współczuje...Zayn Ją zgwałcił, szczerze mówiąc to mógł sobie darować.
Szefowa ocknęła się po pół godzinie.
-Jesteś zwolniona.-ona to chyba kocha tą prace, to było jej pierwsze słowo po przebudzeniu się.
-Spierdalaj, odchodzę.
-Załatwie Ci to żebyś nigdzie nie znalazła pracy.-Wkurwiła mnie, podeszłam do niej.
-A ja ci mogę załatwić że nigdy już nie wstaniesz na własnych nogach, albo lepiej. Już w ogóle nie wstaniesz.-uśmiechnęłam się do Niej nienawistnie.
-Hahah, myślisz że się Ciebie boje? Jakiejś gówniary?
-I przyszłej żony Niall'a Horana.-dodałam, spojrzała się na mnie.
-Ojj, też bym chciała być jego żoną, chyba każda by chciała, ale taki ktoś jak On nigdy by na Ciebie nie spojrzał moja droga.
-Jesteś pewna?-w pokoju pojawił się blondyn, który podszedł do mnie i pocałował namiętnie w usta.
__________________________________
no to 10 komentarzy=następny rozdział :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz