piątek, 11 lipca 2014

3.~ Top secret.

-Pobudka!-Rose wyrwała mnie najprawdopodobniej z najpiękniejszego snu jaki mogłam mieć.
-Nienawidzę cię.-zaśmiałam się i wstałam z kanapy.
-Chodź, musimy iść na obchód.-Jak ja nie lubię obchodów, więźniowie coś tam ględzą. Najczęściej nie dają się zbadać.
-Jak ja tego nie cierpię.-wyszłyśmy z gabinetu taty i chodziłyśmy od celi do celi sprawdzając czy wszyscy żyją. Jak już mówiłam było to najbardziej strzeżone miejsce na świecie chyba zaraz po Pentagonie albo i jest na tym samym miejscu. Często w nocy mordowali się. Dusili się sami poduszką albo na inny sposób się zabijali. Ja bym tak nie mogła, ale żyć w tym gównie do końca życia też bym nie chciała więc pewnie też bym tak zrobiła po jakimś czasie.
-Witam panie Payne.-podeszłam do celi mężczyzny.
-Hej.-powiedział smutno, zawsze wydaje mi się że jest On nie winny. Gdy patrze na Jego, Jego zachowanie w niczym nie przypomina zachowania takiego na przykład Horana.
-Coś się stało?-szepnęłam.
-Tęsknie za narzeczoną.-To smutne, nigdy Jej już nie zobaczy ani Ona Jego. 
-Przykro mi, gdybym mogła coś zrobić..
-Możesz..-dodał po chwili
-Ależ nie mogę, nikt z rodziny nie może tu przyjść.
-A mogłabyś się z Nią spotkać i przekazać parę wiadomości ode mnie?-Zastanowiłam się nad tym, w sumie mogę. Każę przyprowadzić Go dzisiaj do gabinetu na "kontrole" i wtedy mi wszystko powie. Mogę za to mieć nieźle przerąbane, ale dam radę.
-Dobrze.-uśmiechnęłam się i odeszłam od celi.
-Przystojny jest.-Rose wskazała na Payne'a. Jej to się chyba każdy podoba. 
-Nawet.-mruknęłam i podeszłam do Troy'a
-Przyprowadź tego z trzydziestki na kontrolę okej?
-Ok, to zaraz po Niego pójdę.
-Dzięki.-uśmiechnęłam się do chłopaka i weszłam do pokoiku.
Rose pobiegła do łazienki porozmawiać przez telefon z tym Jej ukochanym, jakby nie mogła tutaj...
-Zostać czy zostawić Go z Tobą?-Strażnik właśnie wprowadził Liam'a.
-Zostaw Go, zawołam Cię potem, ok?-Mężczyzna przytaknął i wyszedł.
-Nawet nie wiem jak Ci dziękować Emily.
-Przestań. To co mam Jej przekazać?-usiadłam obok chłopaka.
-Mogę kartkę i ołówek albo długopis?-podałam mu to o co prosił.
-To ja napiszę list do Niej a Ty jej ogółem powiesz co u mnie dobrze?
-No dobra, to Ty pisz a ja wypełnię karte Niall'a-od razu Payne spojrzał się na mnie oczami zdziwienia.
-Dobra, koniec. Może Ty mi wytłumaczysz dlaczego wszyscy tak reagują jak wypowiem Jego imię?-dodałam zdenerwowana.
-No bo nikt Go tak nie nazywał oprócz Jego matki. Nikt nigdy.-mruknął.
-Jego ojciec Ją zabił.-Boże, to straszne. Szkoda mi Jego mamy, ale Jego to na pewno nie.
-Dobra pisz to.-pogoniłam Go. 
-Ale Liam, nikt nie może się dowiedzieć, okej?-dodałam po chwili
-Oczywiście.-mruknął chłopak.
Wypisywałam papiery więźnia 1069, nic ciekawego oprócz tak wielkiej liczby zabójstw. No nieźle.
-Już.-Payne wreszcie skończył. 
-Dobra, to ja zawołam Troy'a-po chwili chłopaka nie było już u mnie w gabinecie...Zostawił tylko nr. telefonu tej jego dziewczyny.No nic, dzwonię.
Wybrałam numer dziewczyny i czekam aż odbierze.
-Halo?-Odebrała
-Um, cześć tu pielęgniarka z więzienia, Liam dał mi twój numer.
-Żyje? Wszystko u Niego okej?
-Pomijając fakt że jest w tak zwanym piekle na ziemi to wszystko okej, prosił mnie żebym spotkała się z Tobą i przekazała Ci list od Niego.
-Okej, to gdzie i kiedy?
-Może Ty wybierz.-zaproponowałam dziewczynie.
-Zaraz, gdzie jest to więzienie?
-Na pustyni.-odpowiedziałam krótko.
-Najbliższe miasto to Las Vegas.-dodałam po chwili
-To może starbucks?
-Wolałabym żeby nikt mnie nie zobaczył, nie mogę tego robić.
-No tak, to może po prostu byś wysłała mi ten list?
-No dobrze, to podaj adres i dane.
-Sophia Smith.-Gdy dziewczyna Liam'a podała mi wszystkie dane zakończyłam rozmowę i wykasowałam historię połączeń.
Wyszłam z gabinetu i szłam w stronę łazienki. Rozmyślałam, co by było gdybym zakochała się w więźniu. tak nigdy się nie stanie.
Ja bym nie mogła zakochać się w mordercy, co prawda bardzo lubie Liam'a, ale go nie kocham. 
Traktuje Go bardziej jak kolegę, zawsze zwierza mi się ze swoich problemów.
-Rose?-mruknęłam.
Nie odezwała się, przekroczyłam próg łazienki i niechcący usłyszałam rozmowę Rossi najprawdopodobniej z Jej chłopakiem.
-Nic Jej nie powiem.
-Nie przejmuj się, wracaj szybko bo tęsknie.-dodała po chwili.  
Niestety strąciłam ręką jakąś tabliczkę i Rose momentalnie zakończyła rozmowę.
-Podsłuchiwałaś?!-Dziewczyna prawie że mnie wywaliła na podłogę.
-Przepraszam, nie chciałam.-mruknęłam.
-Jak mogłaś?!-wrzasnęła.
-No przepraszam Cię, ale ja chyba też mogę wejść do łazienki?!-Nie wytrzymałam, zawsze mówimy sobie wszystko a Ona tu jakieś sekrety ma.
-Nigdy nie miałyśmy żadnych sekretów przed sobą! Nigdy.-łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
-Nie rozumiesz że gdybyś dowiedziała się kto jest moim chłopakiem to byś skończyła przyjaźń?!
-No powiedz kto! Ja ci zawsze wszystko mówię!
-Tak? A to że jesteś zakochana w Liamie? Nie powiedziałaś.
-Co Ty wygadujesz?
-Co chwilę z Nim gadasz, pomagasz mu we wszystkim.
-Bo go lubię!
-Jak można lubić mordercę?!
-Jak można podniecać się Horanem?!
-Gdybyś miała choć trochę gustu to też byś się Nim podniecała cnotko.-Jak ja nie lubię jak ona mnie nazywa cnotką! Nic Jej nie odpowiedziałam tylko zaczęłam płakać, wybiegłam z łazienki i zaczęłam iść w stronę biura taty. Chyba mi się trochę drogi pomyliły, szłam ciemnym korytarzem. Jeszcze nigdy tu nie byłam. Chyba czas zawracać. Gdy chciałam już zmienić drogę zobaczyłam wielką cele  z podpisem "izolatka". Jestem tak blisko Jego. Stałam dokładnie przy izolatce. Po minucie ocknęłam się i zawróciłam.
-Kurwa.-mruknęłam. Zgasło światło. Minuta.. Jeżeli zgasło światło to znaczy że nie ma prądu a że nie ma prądu to znaczy że więźniowie mogą sobie spokojnie wyjść z cel. Po chwili usłyszałam kroki za sobą.
-Tęskniłaś?-wiedziałam czyj był ten głos. Mam przerąbane.
-Zostaw mnie, proszę.-zamknęłam oczy i cicho zaczęłam płakać.
-Miałbym przegapić taką okazję?Kochanie, nic nie wiesz o życiu.-zaśmiał się, wziął mnie na ręce i przycisnął do ściany.
-Zostaw mnie!-zaczęłam bić Go po klatce piersiowej. On tylko stał przede mną i się śmiał. A może On nic mi nie zrobi?
-Chcę tylko żebyś zapamiętała że jak stąd ucieknę to Ty będziesz pierwszą osobą którą zabije, ale zanim to zrobię to chyba domyślasz się co Ci zrobię.-mruknął mi do ucha i wrócił do izolatki. 
Ja go nie rozumiem, miał szanse uciec a tego nie zrobił... Bez sensu. Co ma w ogóle teraz sens? Moja przyjaźń z Rose właśnie straciła sens, moje życie również, będę codziennie budzić się ze świadomością że On mnie zabije. A może On nie ucieknie? Oby.




~*~
Hmm, nie było takiej liczby komentarzy jaką chciałam.
Nie zrozumcie mnie źle, ja nic nie dostaje za to że piszę bloga, dlatego chcę komentarze.
Chce je po to żebym wiedziała że komuś się podoba co ja piszę i docenia moje starania.
Dziękuje.
3komentarze=następny rozdział.
Mrs.Horanxx

3 komentarze: