niedziela, 13 lipca 2014

5.~Silence.

Gdy tylko wróciłam z grobu mamy poszłam wziąć prysznic i spać, nie miałam ochoty na chodzenie do barów. Właściwie to ja nie lubie tam chodzić. Nie jestem tym typem człowieka co uwielbia gdziekolwiek wychodzić. Wolę siedzieć w domu i czytać ulubioną książkę albo pójść nad wodę. Właśnie jestem w drodze do pracy. Jadę na rowerze 20 km przez pustynie, ja wiem..to głupie, ale nie miałam ochoty na jechanie z ojcem a na pewno już na rozmowę z Nim.Szczerze? Najbardziej zabolało mnie to że nie powiedzieli mi nic. Najbardziej boli kłamstwo. Nie powiem im że wiem, będę udawać że wszystko jest okej, tylko będę taka oschła. Bardzo fajnie jest słyszeć kłamstwa znając prawdę.
-Dzień Dobry pani Jackson.-przywitał mnie jeden ze strażników.
-Dzień Dobry.-uśmiechnęłam się i weszłam do budynku, akurat trafiłam na strażników którzy odprowadzali Horana do celi. Uśmiechnęłam się do Niego i poszłam do gabinetu. Może się komuś wydawać że polubiłam Niall'a? Dobry żart. Zamierzam Tym wnerwić ojca, a nawet bardzo. Nigdy bym nie mogła polubić Horana, nigdy.
Założyłam na siebie fartuszek i zaczęłam wypisywać jakieś bzdety w kartach pacjenta. Dziś nie widziałam się z Rose. Ups, pewnie jest z tatą. Myślę że po tamtym co zobaczyłam moja przyjaźń z Nią dobiegła końca.
Między czasie w gabinecie był Liam który się zatruł tą papką ze stołówki. Norman który chciał się zabić.
To co zawsze. Aż w końcu dostałam wezwanie do więźnia 1069. Kiedy miałam już wychodzić do pokoju weszła Rose. 
-Hej kochana.-chciała dać mi buziaka w policzek ale Ją wyminęłam.
-Coś się stało?-dodała po chwili
-Idę do Horana, pa.-rzuciłam oschle i wyszłam.

Szłam dość długo korytarzem aż w końcu zobaczyłam 2 strażników przy jednej z cel. Była to cela 150. Czyli cela Niall'a. Zaczynamy przedstawienie.
-Co się stało?
-Zaczął mieć padaczkę i walił głową w ścianę.-odparł Troy. Walić głową w ścianę? No tak..miał coś wymyślić.
-Dobra, zostawcie mnie z Nim, przyślijcie Rose za 5 minut z bandażem.-strażnicy przytaknęli i udali się w stronę gabinetu. 
-To jak mnie wyleczysz?-zaśmiał się blondyn.
-Tak.-rzuciłam się na Niego, zaczęłam zachłannie go całować, po chwili wziął mnie na ręce i przygniótł do ściany, zaczął dotykać moje uda. Stop! Co ja robię? Właśnie teraz gdy próbował zdjąć mój fartuch sobie uświadomiłam co robię i z kim. Przecież ja Go nienawidzę. Oderwałam się od Niego i ześlizgnęłam po ścianie. Schowałam głowę w nogi i zaczęłam znowu płakać. Co ja zrobiłam? Co najlepszego zrobiłam? Dobrze że nie doszło do czegoś więcej. 
-O co chodzi?-Niall podszedł do mnie.
-Zostaw mnie, przepraszam.-szepnęłam do Niego.
-Ja tak łatwo nie odpuszczam.-Niall wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko, proszę...tylko nie to.
-Zostaw mnie. Horan zostaw mnie, słyszysz?!
-Ty jesteś jakaś głupia? Co Ty myślałaś że co? Że się zaprzyjaźnimy? Że ja Cię lubię? Że co? Szkoda mi Ciebie.-zaczął lizać moją szyję.
-Proszę Cię, nie chciałam nic od ciebie. Chciałam zrobić na złość ojcu.-jęknęłam.
-Co?-oderwał się.
-To, już nieaktualne.Proszę Cię zostaw mnie.-Odszedł ode mnie, ale po chwili wrócił i próbował rozpiąć mój fartuch, jednak te starania przerwała mu interwencja ochroniarzy. Szybko wybiegłam z Jego celi i patrzyłam Jak Go biją. On się nawet nie bronił. Czyżby zabolały Go te słowa? Nie obchodzi mnie to.Przynajmniej tak myślę.  Szybko ocknęłam się i pobiegłam z tamtego miejsca.
-Boże co się stało?-Rose przytuliła mnie i zabrała do gabinetu, nie miałam siły na moją dumę.
-Horan, On chciał..-nie mogłam nic dalej powiedzieć bo wybuchłam płaczem... Co najlepszego zrobiłam? Teraz skatują Niall'a za to że ja chciałam się zemścić. Rose jakby nic się nie stało siedziała i smsowała z kimś. Pewnie z moim jakże wspaniałym tatusiem. Rzygać mi się chcę jak o tym pomyślę. 
-Ja wychodzę.-mruknęła Rose.
-Gdzie?
-Idę z moim chłopakiem. Cześć.
-A może Go przedstawisz?-zakłopotała się, właśnie dla takich widoków nie powiedziałam Jej że wiem.
-Kiedy indziej, ee to cześć.-mruknęła i wyszła. Gdy odpoczęłam poszłam zabrać się za papierkową robotę, muszę wypisać jakie leki są potrzebne i inne środki leczenia. 
Moją pracę przerwała wizyta dyrektora.
-Córeczko, co robisz?-usiadł na fotelu.
-Nic, wypisuje ilość leków.-mruknęłam, nie odrywając wzroku od kartki.
-Słyszałem o tym co się stało..Horan będzie mieć za to wyostrzony wyrok, muszę się do Niego przejść.-oderwałam się od wszystkiego.
-A nie wystarcza Ci że twoi goryle go skatowali?!-broniłam go. Co się dzieje?
-Co zrobili?!-ojciec wstał z miejsca.
-Gdy tylko oderwali Go ode mnie to zaczeli go kopać, Troy chciał w Niego strzelić!
-Mogą się kurwa pożegnać z awansem.-mruknął ojciec.
-Przygotuj opatrunki i leki.-dodał po chwili i wyszedł.
Zrobiłam to co kazał, przygotowałam także łóżko szpitalne na wizytę Horana, wiem zabrzmiało to dziwnie...
-A teraz macie Go kurwa położyć!-uuu. Wkurwili Go. 
-A teraz zostawić Go samego z Emily.-Ee nie protestowałam bo raczej tak pobity nic mi nie zrobi. Miał pełno siniaków. Jego policzek był cały fioletowy. Sięgnęłam po wode utlenioną żeby przemyć rany. Musiałam rozpiąć Jego kombinezon, moim oczom ukazał się pięknie wyrzeźbiony brzuch. Skup się Emily.
Przemyłam wszystkie rany i zabandażowałam.
-Przepraszam.-mruknęłam do Niego.
-Gorzej bywało, poniosło mnie..sory.-uśmiechnął się krzywo,podejrzewam że z powody bólu.
-A właściwie dlaczego chciałaś zrobić ojcu na złość?-dodał po chwili.
-Może kiedyś Ci powiem.-mruknęłam. Gdy chciałam wstać On złapał mnie za rękę.
-Dawaj.-zaśmiał się.
-Ee Rose z moim ojcem...
-Kto to Rose?
-Druga pielęgniarka.-przytaknął, jezu..czemu ja mu takie rzeczy mówię? Czy mnie aż tak porąbało?
-Wiesz może i jestem mordercą..-może? On zabił mnóstwo osób.
-Ale ja bym nie mógł być z przyjaciółką mojej córki której nie mam.-zaśmiał się. Mi do śmiechu nie było, wcale mnie nie pocieszył.
-Nie pocieszasz.-mruknęłam.
-Czyli twierdzisz że mój tata jest gorszy od mordercy?
-Nie to mam na myśli.-Naszą rozmowę przerwał mój ojciec, kazał zabrać Horana. A gdy go już zabrali zamknął drzwi i usiadł na fotelu obok mnie.
-A teraz masz mi wszystko powiedzieć...-Co? O co chodzi? Domyślił się że wiem o Nim i Rose? 



~*~
Jest 5 :)
Mam nadzieje że nie zanudzam Was tym :)
Dziękuje za komentarze :)
5komentarzy=następny rozdział. 
Całusy ♥
Mrs.Horanxx


5 komentarzy:

  1. Świetny rozdzial *-* Jestem ciekawa o czym chce z nią porozmawiać ;0
    czekam na next ;)
    http://onedirection1237.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha Ha ja tak samo ^^ kochamm i czekam na nn . A co do rozdziału to ZAJEBISTY OBY TAK DALEJ!!! <3 Sądzę że jej ojciec myśli że czuje coś do niall'era *0*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże jaka ze mnie debilka -,- na śmierć zapomniałam o Prison ... No , ale sobie przypomniałam ;D rozdział i poprzednie są Cudowne ;** czekam na next i życzę udanych wakacji ;** <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ! Czekam na równie świetny next ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny. Trochę za krótki jak dla mnie.
    Ciekawi mnie o czym chce z nią rozmawiać jej ojciec. Niall chyba powoli przekonuje się do Niej.
    SUPER czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń